O dojrzewaniu

Zmienilo się moje życie, dojrzalem
ile w tym zaslugi słońca, wina, kobiet,
miast, Pieszyc, Wiednia, San Francisco,
Chicago, wielkiej Ameryki, a ile samego życia
trudno powiedzieć: nam czterdzieści lat
kwiat wstydu młodości opadł.

Jestem dojrzalym owocem, spijałem
słodycz chwil, gorycz godzin, smutek
dni, radość nowych roków,
jakie soki we mnie pulsują, jaki wiatr mym
sercem obraca, jak burza mym życiem
kołysze?

Dojrzałem, wiele zabawek poszło w kąt,
przy małym słońcu policzek mojego jabłka się nie zaczerwieni.

Mleko z drogi mlecznej dalekich gwiazd
w mych żylach pulsuje, dopomina się o mnie swym
chłodem, układ słoneczny dzieciństwa
poza mna, dojrzałem, powoli przygotowuje się
w podróż miedzyplanetarną, czekam na wyslannika
stamtąd;
ptaka śmierci co me ziarno życia
w kosmos ogrodu rajskiego uniesie.