Smak pomaranczy

Ponieważ smak wasz był przy mnie od lat
nie znam waszego smaku, po raz pierwszy zobaczyłem
kwitnące drzewa pomarańczy w dolinie Sakramento,
widok piękny aż do bólu, ze strun powietrza, unosiła się
pomaranczowa muzyka, niewidzialny anioł dotykał strun.
Byłem ślepcem, byłem głuchym, zamkniętym w sobie
dziewicza we mnie pulsowała krew, a tak mało bylo potrzeba
słodkiej harfy, fali oceanu, nawet nie godzin, ale sekundy,
wiatru, jasności, ułożenia głowy na ukochanym ramieniu
kogoś o ciepłych rękach, przyjaznym spojrzeniu.
Smak pomaranczy dziś już mi znany w piersi mej spoczywa
chciałbym ukryć go przed zimy mrozem wspomnieniem
zapomnać o troskach podszytych wiatru mgnieniem
tutaj troski wydają mi się słodcze, bo o smaku pomarańczy
żale jakby inne, łzy jakby inne, życie ważniejsze, bo młodsze.

Smak pomaranczy, wiatry tańczą wesoło, i ludzie szczęśliwi
kto to idzie przez życie o świcie i mokre od rosy ma czoło
stopę lżejszą i ręce niczym skrzydła u niebieskiego ptaka
nikt już nie zastawia sideł, przeszłością są źli myśliwi
nie trzeba się z życiem mocowac tylko wąchać, polityka jest taka.