Kur ojczyzny

Są tacy co poza zdrowiem, praca, najczęściej
proszą w modlitwach o szczęśliwy powrót do ojczyzny;
schowani w pancerz nieufności
podejrzliwi w swoje szczęście na obczyźnie
najlepiej, najchętniej, najbardziej,
dlaczego by nie wrócili w swoje strony
z kropla soli w oku ta sól to wzruszenie,
oni uciekli, wypędzono ich, wyjechali,
tak się złożyło czyli okazja wyjazdu za granice
na chybił trafił wracali przez wiele lat,
ale twierdza, ze nigdy nie wyjeżdżali,
bo ten sad, ta ulica, ta miłość, dzieciństwo,
drzewo, mostek, dom zawsze był w nich,
gdziekolwiek by się nie udali, nawet na koniec świata.
Emigranci synowie i córki nie marnotrawne
wracają do ojczyzny nie z jedna walizka,
ale z workiem prezentów niczym od świętego Mikołaja,
a ten płaszcz to nie jest wiatrem i strachem podszyty
ale to porządny kożuch sukcesu i zamożności
a ojczyzna jak ojczyzna ani tłusta ani chuda
tylko pazerna, patrzy na nich jednym okiem
niby toleruje, ale niezupełnie i nie do końca
o gorących powitaniach i oklaskach nie może być mowy.
Matka - ojczyzna zajęta sobą i swoimi sprawami,
tylko najbliższa rodzina się zleciała
powitać nie marnotrawnych krewnych
rosół z kury z makaronem po staropolsku
na stole paruje a kur ojczyzny za chwile zapieje,
zaczyna bić skrzydłami wyciąga szyje.